Trabanta 601 i Polskiego Fiata 126p łączy zadziwiająco dużo analogii: dla wielu osób oba autka są kultowe, a jednocześnie nie brakuje też ludzi, którzy o konstrukcjach tego typu chcą już zapomnieć.
Jak bym opowiadał o sobie. W 1993 roku, jak chodziłem do technikum kupiłem takiego niebieskiego z 1989r. Pierwsze co, to auto zostało wyszorowane i wraz z tatą zrobiliśmy przegląd podwozia i szkieletu nadwozia, zaprawki, a później pełną konserwację wszystkich profili zamkniętych i całego podwozia wraz z wnękami kół. W 1993r zdecydowanie wolałem honekera, niż malucha. Bo bagażnik większy, bo przedni napęd, bo twardsze zawieszenie, bo pierwszy bieg z synchronizatorem, bo mój miał już sprężyny z tyłu w zawieszeniu i zewnętrzne przeguby półosi kulowe, a nie zawiasowe. Palił gumy i zawracał na ręcznym elegancko. Żaden maluch na osiedlu go nie dał rady objechać, nawet bis. Pod klapę mieściło się ogrzewanie z Zaporożca i fajnie działało. Jak na te lata i ceny, kiedy gnijący golf I kosztował tyle, co 2 nowe maluchy, spoko auto było. Później przesiadłem się na favoritkę, a trabiś poszedł na sprzedaż. Ceny części w przeliczeniu z bundesmarek były kosmiczne w porównaniu części do frytki. Ostatnio znalazłem fabryczny, nowy silnik do trabisia. Cena? Ponad 8k. By trafić zdrowego trabisia, to obawiam się, że 10k nie wystarczy. Trzeba by drugie tyle dołożyć. Czy kupił bym? Fajnie było by się znów takim przejechać, ale za 20k można już mieć ciekawe auto z V6 pod klapą w całkiem sensownym stanie.
Jesli ktos zapomnial zakrecic kranik paliwa, to nic sie nie wylewalo na ulice. Bzdury opowiada ten pan. A poziom paliwa mierzylo sie b.rzadko, bo w Trabancie byl kranik z pokretlem na rezerwe paliwa i odrazu wiadomo bylo, ze paliwa jest na jakies 60-80 km. Zapomnial tez pokazac ,,przeplywowy wskaznik zuzycia paliwa,, Fajna rzecz. Dzis komputer to pokazuje. Ale wtedy to byl naprawde bajer.Zapomnial rowniez o systemie ogrzewania. Powietrze wpadajace do kabiny, bylo ogrzewane przez tlumik. Goracy tlumik oddawal czesc ciepla wdmuchiwanego przez wentylator silnika, do kabiny. W mrozy, po 1 min. juz lecialo cieple, a po 2 min. gorace powietrze ! Proste i skuteczne rozwiazanie. Zima dobrze bylo wylaczyc goracy silnik ,,na ssaniu,, Na drugi dzien, przy – 30 odpalal od strzala ! Zawsze ! Jeszcze jedna ciekawostka. Latem mozna bylo dzwignia odslonoc nawiew powietrza z zewnatrz auta. Wlot znajdowal sie z przodu na grilu. Podczas jazdy, powietrze bylo wtlaczane sila pedu pojazdu do wnetrza kabiny. Bez zadnego wentylatorka. Fajne, zwlaszcza przy lekko uchylonych oknach. Taki to fajny byl moj Trabancik ….Pozdrawiam z Nysy
To jeszcze z tych charakterystycznych dla Trabanta rozwiązań to trzeba by dodać: włączanie rezerwy paliwa w nogach pasażera, włączanie ogrzewania przez przełączanie rury pod maską (to w tych starszych modelach – ten na filmie jest stosunkowo nowy, to ma wajchy w środku), akumulator 6V i strasznie drgającą kierownicę (wibracje od silnika). A pamiętam, że ojciec zawsze woził ze sobą instrukcję i był tam ładny, kolorowy schemat elektryczny samochodu. Mieścił się na kartce chyba A5, bo skomplikowany to nie był. Natomiast Trabant zawsze mi imponował tym, że odpalał bezproblemowo nawet przy siarczystym mrozie.
Hej to nie jest egzemplasz ktory opisujesz ,,,, mialem taki i to byl 600 v i to sie sprawowalo wysmienicie …. PS. Masz kierownice z 1970 roku a mowisz o Trampku z 1985 wiec JESTES W BLEDZIE ZIOM …… POZDRO Ale wciaz mam respekt i zawsze bede mial dla takich ludzi co swoja pasje wywodza do przodu …. Pozdro … 🙂
hehe znalazłem trabanta 1.1 w lakierze olimpian blau 890 równy wypust w z fabryki za 2100 zł ten gość sadzi pierdolety mam niebieski uniat za 2x taniej niż ten typ sadzi.
Super film kupił bym sobie takiego albo Wartburga ale jeden i drugi po zjednoczeniu Niemiec był jeszcze produkowany z silnikiem czterosuwowym o poj.1100 biegi są w podłodze tak zwane były ostatnie tchnienie DDR.
Byłem wożony takim trabantem jako dziecko. Spaliny dwusuwu przenikające do kabiny (szczególnie podczas rozruchu na wzbogaconej mieszance, lecz także podczas postoju pod światłami, albo podczas manewrów na parkingu) przyprawiały o wymioty, a nawet o omdlenia.
Przejechał bym się takim trabancikiem to jedno z moich marzeń mój ojciec miał trabanta jak byłem malutki to mnie woził jeszcze pamiętam miał naklejonego orła na całą maskę parę lat temu sprzedał ale on już łamał się w pół sporo czasu stał na podwórku pod plandekami i foliami, często się w nim za młodu z bratem bawiłem z tąd u mnie też sentyment.
TRABANT BYŁ BARDZO NIEBEZPIECZNYM SAMOCHODEM , GDYŻ MIAŁ ZBIORNIK OPADOWY (NAD SILNIKIEM PALIWO SPŁYWAŁO GRAWITACYJNIE) I W RAZIE ZDERZENIA I ZAKLINOWANIA SIĘ DRZWI LUDZIE SIĘ PALILI GDY BENZYNA WYLEWAŁA SIĘ NA GORĄCY SILNIK.
Totalne gówno , owoc radzieckich słusznych restrykcji wobec Niemców. W środku śmierdziało benzyną i tanim plastikiem , jeździłem w dzieciństwie jako pasażer tym wyrobem samochodopodobnym i rzygałem za każdym razem , wszyscy myśleli , że to choroba lokomocyjna i truli mnie awiomarinem. Prawda wyszła na jaw gdy długą trasę pokonałem w Warszawie [chodzi o samochód] i wysiadłem zdrowy. Nienawidziłem tego auta , sto razy wolałem jeździć Syreną.
Miałem kiedyś Trabanta, był to mój drugi samochód po Maluchu z 1982r. Trabant był o wiele młodszy bo z 1989r. Na szczęście niedaleko miejscowości której mieszkam, w Ślesinie był sklep z częściami do Trabanta, których potrzebował często. Ogrzewanie całkiem dobre, ale pewnego razu pękła/przepaliła się wewnętrzna blacha w tłumiku… spaliny leciały do środka i już nie było tak miło. Mnóstwo przygód i mega sentyment!
… TRABANT był wypierdem genialnej myśli robotniczo-chłopskiej lÓdÓ pracÓjącego miast i wsi ……………. i hołoty która głosowała jednomyślnie wiedząc że jest w dziÓrze dÓpy a jednak się w niej urządzała.
Jak byłem mały miałem pierdolca na punkcie Trabanta ( potem jakoś Mama przywiozła z Warszawy czerwonego metalowego resoraka trabanta) , potem był pierdolec na Malucha ( raz miałem sen ,że mam zabawkowego Malucha w skali 1:1) . Obecnie jest pierdolec na prawdziwego Poloneza Caro którym jeżdżę . Uwielbiam stare auta .
Dlaczego autor powiedział, że w NRD nie mnieli możliwości technologicznych do budowy lepszych silników niż dwusuwowe? Już w latach 50tych w rolniczym nośniku narzędzi RS 09 był slinik wysokoprężny czterosuwowy, wysokoobrotowy V2 chłodzony powietrzem o mocy 17-18 KM. Montowany także w pierwszych Multicarach. Idealnie nadawałby się do Trabanta. Blacha do produkcji nadwozi także była, bo Wartburgi były w całości wykonane ze stali. Trabant miał być tani w produkcji i cieli koszta gdzie tylko szło. Co do bagażnika i dostępu do niego, w sedanie nie wozi się pralek, czy kuchenek, a torby z zakupami się zmieszczą. W przeciwieństwie do Fiata 126p, Trabant występował także w wersji kombi.
Tyle razy mówię moim znajomym-geniusz tkwi prostocie! Po co komu te elektryczne szyby,kompy ,elektryczne siedzenia i podgrzewane,automatyczne skrzynie biegów,turbosprężarki,centralne zamki…Przecież to prawie samo jedzie! Sam mam Trabiego z 1965r i chdzi do dziś jako zabytek! A jeżdżdżę nim na codzień. Ludzie mnie czasem pytają na ulicy,skąd pan wyczarował takie auto.! Dwusów to prostota i nic się nie kończy! Chłopie ty nie jeździłeś ze 20 lat jednym oryginalnym Trabim jak ja i piszesz bzdury że się szybko kończy! Jak dbasz tak masz!
Ale klasyk… A dziś co,kupisz kilkuletniego Opla z blachy i gnije na potęgę w całości,nadkola w Astrach progi itd… A w Trabim jak się dba to nic się nie kończy-tylko dbać o podwozie by nie rdzewiało i silnik i nie szaleć nim… Fantastyczny 2sów!
Śmieszne autko fajnie się śmigało zwłaszcza nad morze. Prędkość przelotowa około 💯 kmh. Silnik można było naprawić 2-ma kluczami. Silnik chłodzony powietrzem szybko się nagrzewa. W środku cieplutko i miło bez nadmiaru nawiewu.
Kultowe? Dziś może tak, ale patrząc z perspektywy XXI w., to było autko w wersji demo. Poszycie z plastiku, dwusuw, brak paliwometru, zmiana biegów 'pogrzebaczem'… Słowem: zemsta Honeckera. Polski Fiat 125p (FSO) to "autko" bił na głowę funkcjonalnością.
10 tysi za takie dziadostwo żądają??! Śmiechu warte… Polska Warszawa lub nawet Syrenka znacznie lepsza od Szwabskiego prymitywnego Trabanta (Nazwa totalnie obciachowa) Ja lubię stare (ale jare) wozy pod warunkiem, że są to auta porządne solidne i dobrze wykonane takie jak np. Warszawa, Wołga bo trabant to szrot nie warty tak wysokiej ceny Warszawa bije Trampka na łeb i to pod każdym możliwym względem.
Mam dopiero 13 lat i chcę 601…Zwykle ludzie w moim wieku chcą jakieś McLareny i inne supersamochody poza zasięgiem, a ja chcę Trabanta. To trochę dziwne no nie?
Mieszkam w usa i wlasnie odnawiam kljentowi tapicerke.
Jeździłem takim,3 lata,non stop
It was the longest car in the world!! 2 m the base car and 7 m the smoke behind
Jak bym opowiadał o sobie.
W 1993 roku, jak chodziłem do technikum kupiłem takiego niebieskiego z 1989r.
Pierwsze co, to auto zostało wyszorowane i wraz z tatą zrobiliśmy przegląd podwozia i szkieletu nadwozia, zaprawki, a później pełną konserwację wszystkich profili zamkniętych i całego podwozia wraz z wnękami kół. W 1993r zdecydowanie wolałem honekera, niż malucha. Bo bagażnik większy, bo przedni napęd, bo twardsze zawieszenie, bo pierwszy bieg z synchronizatorem, bo mój miał już sprężyny z tyłu w zawieszeniu i zewnętrzne przeguby półosi kulowe, a nie zawiasowe. Palił gumy i zawracał na ręcznym elegancko. Żaden maluch na osiedlu go nie dał rady objechać, nawet bis. Pod klapę mieściło się ogrzewanie z Zaporożca i fajnie działało. Jak na te lata i ceny, kiedy gnijący golf I kosztował tyle, co 2 nowe maluchy, spoko auto było.
Później przesiadłem się na favoritkę, a trabiś poszedł na sprzedaż. Ceny części w przeliczeniu z bundesmarek były kosmiczne w porównaniu części do frytki. Ostatnio znalazłem fabryczny, nowy silnik do trabisia.
Cena? Ponad 8k. By trafić zdrowego trabisia, to obawiam się, że 10k nie wystarczy. Trzeba by drugie tyle dołożyć. Czy kupił bym?
Fajnie było by się znów takim przejechać, ale za 20k można już mieć ciekawe auto z V6 pod klapą w całkiem sensownym stanie.
Ostalgia 🙂
Jesli ktos zapomnial zakrecic kranik paliwa, to nic sie nie wylewalo na ulice. Bzdury opowiada ten pan. A poziom paliwa mierzylo sie b.rzadko, bo w Trabancie byl kranik z pokretlem na rezerwe paliwa i odrazu wiadomo bylo, ze paliwa jest na jakies 60-80 km. Zapomnial tez pokazac ,,przeplywowy wskaznik zuzycia paliwa,, Fajna rzecz. Dzis komputer to pokazuje. Ale wtedy to byl naprawde bajer.Zapomnial rowniez o systemie ogrzewania. Powietrze wpadajace do kabiny, bylo ogrzewane przez tlumik. Goracy tlumik oddawal czesc ciepla wdmuchiwanego przez wentylator silnika, do kabiny. W mrozy, po 1 min. juz lecialo cieple, a po 2 min. gorace powietrze ! Proste i skuteczne rozwiazanie. Zima dobrze bylo wylaczyc goracy silnik ,,na ssaniu,, Na drugi dzien, przy – 30 odpalal od strzala ! Zawsze ! Jeszcze jedna ciekawostka. Latem mozna bylo dzwignia odslonoc nawiew powietrza z zewnatrz auta. Wlot znajdowal sie z przodu na grilu. Podczas jazdy, powietrze bylo wtlaczane sila pedu pojazdu do wnetrza kabiny. Bez zadnego wentylatorka. Fajne, zwlaszcza przy lekko uchylonych oknach. Taki to fajny byl moj Trabancik ….Pozdrawiam z Nysy
To był mòj pierwszy samochòd i nie był zgnity jak twòj …
To jeszcze z tych charakterystycznych dla Trabanta rozwiązań to trzeba by dodać: włączanie rezerwy paliwa w nogach pasażera, włączanie ogrzewania przez przełączanie rury pod maską (to w tych starszych modelach – ten na filmie jest stosunkowo nowy, to ma wajchy w środku), akumulator 6V i strasznie drgającą kierownicę (wibracje od silnika).
A pamiętam, że ojciec zawsze woził ze sobą instrukcję i był tam ładny, kolorowy schemat elektryczny samochodu. Mieścił się na kartce chyba A5, bo skomplikowany to nie był.
Natomiast Trabant zawsze mi imponował tym, że odpalał bezproblemowo nawet przy siarczystym mrozie.
przecież jest rezerwa zawsze jezdziłem ndo rezerwy póznije do cpn.4 bieg kolanem wżucałem.a wolne koło to jest oszczednośc
Hej to nie jest egzemplasz ktory opisujesz ,,,, mialem taki i to byl 600 v i to sie sprawowalo wysmienicie …. PS. Masz kierownice z 1970 roku a mowisz o Trampku z 1985 wiec JESTES W BLEDZIE ZIOM …… POZDRO Ale wciaz mam respekt i zawsze bede mial dla takich ludzi co swoja pasje wywodza do przodu …. Pozdro … 🙂
Bardzo pienke trabant
hehe znalazłem trabanta 1.1 w lakierze olimpian blau 890 równy wypust w z fabryki za 2100 zł ten gość sadzi pierdolety mam niebieski uniat za 2x taniej niż ten typ sadzi.
Super film kupił bym sobie takiego albo Wartburga ale jeden i drugi po zjednoczeniu Niemiec był jeszcze produkowany z silnikiem czterosuwowym o poj.1100 biegi są w podłodze tak zwane były ostatnie tchnienie DDR.
z kierą to samo jest w malczanie
Byłem wożony takim trabantem jako dziecko. Spaliny dwusuwu przenikające do kabiny (szczególnie podczas rozruchu na wzbogaconej mieszance, lecz także podczas postoju pod światłami, albo podczas manewrów na parkingu) przyprawiały o wymioty, a nawet o omdlenia.
Przejechał bym się takim trabancikiem to jedno z moich marzeń mój ojciec miał trabanta jak byłem malutki to mnie woził jeszcze pamiętam miał naklejonego orła na całą maskę parę lat temu sprzedał ale on już łamał się w pół sporo czasu stał na podwórku pod plandekami i foliami, często się w nim za młodu z bratem bawiłem z tąd u mnie też sentyment.
Nie dowiedziałem się nawet jaka jest pojemność i moc silnika. Słabo.
mój dziadek świętej pamięci miał takiego trabanta pamiętam dostał go od Państwa w latach 90 łza się kręci
Piękny trabant. To moje ulubione auto 🙂
i wishd id had 7 trabants 5 green ones and 2 yellow ones
TRABANT BYŁ BARDZO NIEBEZPIECZNYM SAMOCHODEM , GDYŻ MIAŁ ZBIORNIK OPADOWY (NAD SILNIKIEM PALIWO SPŁYWAŁO GRAWITACYJNIE) I W RAZIE ZDERZENIA I ZAKLINOWANIA SIĘ DRZWI LUDZIE SIĘ PALILI GDY BENZYNA WYLEWAŁA SIĘ NA GORĄCY SILNIK.
Trabant 601 – "klasyk", który tworzył chmurę dymu
Totalne gówno , owoc radzieckich słusznych restrykcji wobec Niemców. W środku śmierdziało benzyną i tanim plastikiem , jeździłem w dzieciństwie jako pasażer tym wyrobem samochodopodobnym i rzygałem za każdym razem , wszyscy myśleli , że to choroba lokomocyjna i truli mnie awiomarinem. Prawda wyszła na jaw gdy długą trasę pokonałem w Warszawie [chodzi o samochód] i wysiadłem zdrowy. Nienawidziłem tego auta , sto razy wolałem jeździć Syreną.
Miałem kiedyś Trabanta, był to mój drugi samochód po Maluchu z 1982r. Trabant był o wiele młodszy bo z 1989r. Na szczęście niedaleko miejscowości której mieszkam, w Ślesinie był sklep z częściami do Trabanta, których potrzebował często. Ogrzewanie całkiem dobre, ale pewnego razu pękła/przepaliła się wewnętrzna blacha w tłumiku… spaliny leciały do środka i już nie było tak miło. Mnóstwo przygód i mega sentyment!
trabant kombi jest lepszy od sedana bo kombi ma chociaż bagażnik
Very good tnx=]
Panie kurla nie przesadzaj
Miałem kiedyś takiego w kombi z 6v instalacją…super auto miałem dojście do oleju więc lałem 50/50;-)super wspomnienia
czy moze juz byl???
Bedzie odcinek z NYSA 522?
Ładny trabancik 😀
… TRABANT był wypierdem genialnej myśli robotniczo-chłopskiej lÓdÓ pracÓjącego miast i wsi ……………. i hołoty która głosowała jednomyślnie wiedząc że jest w dziÓrze dÓpy a jednak się w niej urządzała.
niebezpieczne auto – bak z benzyną w komorze silnika
Problemem współczesnych aut jest zupełny brak czegokolwiek, nie mają ani ciekawego wyglądu ani przede wszystkim duszy
Jak byłem mały miałem pierdolca na punkcie Trabanta ( potem jakoś Mama przywiozła z Warszawy czerwonego metalowego resoraka trabanta) , potem był pierdolec na Malucha ( raz miałem sen ,że mam zabawkowego Malucha w skali 1:1) . Obecnie jest pierdolec na prawdziwego Poloneza Caro którym jeżdżę . Uwielbiam stare auta .
Dlaczego autor powiedział, że w NRD nie mnieli możliwości technologicznych do budowy lepszych silników niż dwusuwowe? Już w latach 50tych w rolniczym nośniku narzędzi RS 09 był slinik wysokoprężny czterosuwowy, wysokoobrotowy V2 chłodzony powietrzem o mocy 17-18 KM. Montowany także w pierwszych Multicarach. Idealnie nadawałby się do Trabanta. Blacha do produkcji nadwozi także była, bo Wartburgi były w całości wykonane ze stali. Trabant miał być tani w produkcji i cieli koszta gdzie tylko szło. Co do bagażnika i dostępu do niego, w sedanie nie wozi się pralek, czy kuchenek, a torby z zakupami się zmieszczą. W przeciwieństwie do Fiata 126p, Trabant występował także w wersji kombi.
Mój tata miał takiego i pamiętam jak go sprzedawał to mu rozebrałem pół silnika
Tyle razy mówię moim znajomym-geniusz tkwi prostocie! Po co komu te elektryczne szyby,kompy ,elektryczne siedzenia i podgrzewane,automatyczne skrzynie biegów,turbosprężarki,centralne zamki…Przecież to prawie samo jedzie! Sam mam Trabiego z 1965r i chdzi do dziś jako zabytek! A jeżdżdżę nim na codzień. Ludzie mnie czasem pytają na ulicy,skąd pan wyczarował takie auto.! Dwusów to prostota i nic się nie kończy! Chłopie ty nie jeździłeś ze 20 lat jednym oryginalnym Trabim jak ja i piszesz bzdury że się szybko kończy! Jak dbasz tak masz!
Ale klasyk… A dziś co,kupisz kilkuletniego Opla z blachy i gnije na potęgę w całości,nadkola w Astrach progi itd… A w Trabim jak się dba to nic się nie kończy-tylko dbać o podwozie by nie rdzewiało i silnik i nie szaleć nim… Fantastyczny 2sów!
Kocham moją 601 i tyle. Wady są zaletami, a zalety, zaletami i tyle.
Śmieszne autko fajnie się śmigało zwłaszcza nad morze. Prędkość przelotowa około 💯 kmh. Silnik można było naprawić 2-ma kluczami. Silnik chłodzony powietrzem szybko się nagrzewa. W środku cieplutko i miło bez nadmiaru nawiewu.
Chyba chodziło że karoseria była z duroplastu tak?
Ale odpala jak ciężarówka XD
Kultowe? Dziś może tak, ale patrząc z perspektywy XXI w., to było autko w wersji demo.
Poszycie z plastiku, dwusuw, brak paliwometru, zmiana biegów 'pogrzebaczem'… Słowem: zemsta Honeckera.
Polski Fiat 125p (FSO) to "autko" bił na głowę funkcjonalnością.
10 tysi za takie dziadostwo żądają??! Śmiechu warte… Polska Warszawa lub nawet Syrenka znacznie lepsza od Szwabskiego prymitywnego Trabanta (Nazwa totalnie obciachowa) Ja lubię stare (ale jare) wozy pod warunkiem, że są to auta porządne solidne i dobrze wykonane takie jak np. Warszawa, Wołga bo trabant to szrot nie warty tak wysokiej ceny Warszawa bije Trampka na łeb i to pod każdym możliwym względem.
Mój dziadek miał trabant 601
Normalnie jak byś opowiadał moją historię 🙂 Szkoda, że nie miałem wtedy jakiejś kamery 🙂
Trabant był zwany "Zemstą Honeckera" 🙂 Wyjątkowa tandeta.
Mam dopiero 13 lat i chcę 601…Zwykle ludzie w moim wieku chcą jakieś McLareny i inne supersamochody poza zasięgiem, a ja chcę Trabanta. To trochę dziwne no nie?
Co się ptzechwalasz ja mając 21 lat miałem fabrycznie nowego w 1972 roku hahaha.