Importowane z Youtube AutoMechanik,MechanikaPojazdowa, Auto Naprawa Warszawa, AutoPomoc Warsztat Samochodowy do Toyotam Auto Naprawa Lexus, Auto Naprawa Nissan, Auto Naprawa Opel, Usługi Warsztatowe i Mechanika do Samochodów, Dobry Mechanik, Wymiana Oleju, Auto Mechanik,Mechanika Pojazdowa, Naprawa Silników Warszawa. Wykonujemy kompleksowe remonty silników diesla oraz benzynowych. Każda usługa potwierdzona jest badaniem szczelności. Naprawy silnika mogą być kosztowne. Ważne jest, aby od samego początku udać się do eksperta z uszkodzeniem silnika. Naprawa silnika wiąże się z odstawieniem samochodu do warsztatu samochodowego nawet na tydzień. Zapraszamy do naszego warsztatu oraz do kontaktu.
Nasi pracownicy są w stanie naprawić silniki elektryczne w wentylatorach, dmuchawach, podnośnikach szyb, silniczki wycieraczek, silniki pomp oraz wiele innych sprzętów budowlanych.
Related
37 thoughts on “Złomnik: FSO Warszawa to poziom aut zachodnich”
Auto posiadało "reczny gaz" czyżby pierwowzór tempomatu ?
Ręczny gaz??? To było ssanie! Czyli… podawania bogatszej mieszanki paliwowo-powietrznej do zimnego silnika, czyli większej ilości benzyny w stosunku do powietrza. Typowe urządzenie w samochodach poprzednich konstrukcji.
Nie zgadzam się z tezą, jakoby bagażnik był "całkiem duży". Wręcz przeciwnie. I nie mam na myśli porównania z dzisiejszymi autami. Tygodnik "Motor" w 1957 roku pytał, czy "dwie walizki i teczka, to nie za mało, jak na bagażnik dwulitrowego samochodu". Czyli nawet w tamtych czasach propagandowa prasa krytykowała obszerność bagażnika. A nawiązanie do aut przedwojennych raczej niezasadne, bo w końcu Pobieda to projekt z 1945 roku, produkowany od 1946. Natomiast wspomniana sanitarka budziła przerażenie ówczesnych pasażerów. Karetka, nazwana „M20 S” była wyjątkowo ciasna, ale problem polegał na czymś innym. Wsuwanie chorego odbywało się przez klapę kufra, której powiększono kąt otwarcia. To było krotko po wojnie. Wciąż żyli ludzie, którzy wojnę przeżyli w Oświęcimiu. Transport chorego bezwiednie wszystkim kojarzył się z wprowadzaniem zwłok do pieca krematoryjnego. Wszystkim tym, którzy wyśmiewają sylwetkę Pobiedy, dedykuję informację, że współczynnik oporu powietrza tego auta według różnych źródeł wynosił od Cx-0,34 do 0,42. Dla porównania brytyjski Mini miał Cx-0,48, sportowy Renault 5 Cx-0,42. Co do obsługi auta. Instrukcja nakazywała: • Co każde 500 km: (m.in.) za pomocą smarownicy przesmarować smarowniczki sworzni. • Co każde 1 000 km: (m.in.) przedmuchać prądnicę, przechylić samochód na prawą stronę i spuścić osad brudu i wodę ze zbiornika paliwowego, przeprowadzić smarowanie samochodu zgodnie z planem smarowania. W czasie tej czynności należy zdjąć czujnik poziomu paliwa i nałożyć, pamiętając, by wsadzić nową uszczelkę korkową i pokryć ją szellakiem albo farbą. • Co każde 1 500 km: (m.in.) wymienić olej silnikowy. • Co każde 3 000 km: (m.in.) przekładać opony w określonej kolejności. Opona zapasowa bierze również udział w przekładaniu. • Co każde 6 000 km: instrukcja nakazuje 43 różne czynności (plus kilkanaście podpunktów), • Ponadto – dwa razy w roku wymienić olej w skrzyni biegów, w przekładni głównej i przekładni kierowniczej. – raz w roku zdjąć przednie i tylne amortyzatory i uzupełnić w nich płyn, zdjąć i przesmarować resory, sprawdzić działanie wskaźnika temperatury wody poprzez wykręcenie go, zanurzenie w gorącej wodzie i porównanie ze wskazaniami termometru kontrolnego.
No wreszcie ktoś się rzeczowo wypowiedział w kwestii Warszawy. Mnie też denerwowały narzekania jak to Związek Radziecki udaremnił nasze starania na produkcję licencyjnego Fiata. Pytanie, jakiego kuźwa Fiata? Starego trupa? To już faktycznie lepiej było produkować Warszawę. Poza tym to jest samochód, który się podoba do dziś. Taka prawda. Gdyby było inaczej to ludzie nie wynajmowali by Warszaw jako samochód do ślubu.
Na początku lat 70. zmodernizowana Warszawa (już nie garbus) kosztowała 120 tysięcy zł. Na Warszawie uczyłem się jeździć, i na Warszawie zdałem egzamin na prawo jazdy. A poza tym gratulacje dla Złomnika: rewelacyjnie opowiada o starych samochodach!
Opowiadasz knoty… Dla uściślenia w skrócie historii tego auta . Auto "Warszawa" to rosyjska "Pobieda" ,której licencję otrzymaliśmy od Rosjan do produkcji tego auta w Polsce ,zaś Rosjanie zerżnęli to auto z amerykańskiego Chevroleta i nazwali u siebie "Pobiedą". I nie opowiadaj bajek ,że Stalin nas do czegoś zmuszał😄. Po kilku latach próbowaliśmy to auto w przeróżny sposób modernizować po polsku zaczynając od bagażnika … Natomiast z niemieckiego "Opla" Rosjanie zrobili u siebie pierwszego "Moskwicza" , który różnił się od "Opla" jedynie napisem "Moskwicz" na bocznych pokrywach silnika. Reszta była identyczna jak "Opel".
Dziękuję za film. Jako mały chłopiec siedząc obok taty kierowałem M 20, później siedząc na kloanach. Z całą ferajną pchaliśmy ją pod górkę, ja szybko wsuwałem się pod fotel żeby zahamować i jak już wszyscy wskoczyli to wdrapywałem się za kierownicę i kilkadziesiąt metrów z górki na luzie aż sama się zatrzymywała. Jako młodzieniec już samodzielnie po ścierniskach i dużych placach. Teraz jeżeli mam szczęście spotkać jakąkolwiek Warszawę to wtykam głowę i wącham. Zapach ten sam pomimo dużego odrestaurowania. To były piękne czasy.
Auto posiadało "reczny gaz" czyżby pierwowzór tempomatu ?
Z gnojka w końcu lat 80 dziesiątkach jeździłem Warszawką i jako pasarzer i na sucho ,na niby. LIMUZYNA.😥👍
Fajne autko.
Warszawa kroplówką dolnozaworowy pierwszy produkowany w Polsce . 15 litrów benzyny na 100 km .
Gdzieś obok gazu ręcznego musiało być jeszcze ssanie
Co by nie mówić niebywale wygodne auto.
ale wróciły wspomnienia.'' Garbuska" mojego taty.Jezdził nią na taxi.
Nie ma sie co upierac i wyliczac ale było jeszcze popularne Volvo PV 444.
Tzw Policja wstyd…za perę groszy matkę byście sprzedali….
3:05 Czy tylko mnie zastanawia, dlaczego to metro jedzie z otwartymi drzwiami?
Ręczny gaz??? To było ssanie! Czyli… podawania bogatszej mieszanki paliwowo-powietrznej do zimnego silnika, czyli większej ilości benzyny w stosunku do powietrza. Typowe urządzenie w samochodach poprzednich konstrukcji.
Nie zgadzam się z tezą, jakoby bagażnik był "całkiem duży". Wręcz przeciwnie. I nie mam na myśli porównania z dzisiejszymi autami. Tygodnik "Motor" w 1957 roku pytał, czy "dwie walizki i teczka, to nie za mało, jak na bagażnik dwulitrowego samochodu". Czyli nawet w tamtych czasach propagandowa prasa krytykowała obszerność bagażnika. A nawiązanie do aut przedwojennych raczej niezasadne, bo w końcu Pobieda to projekt z 1945 roku, produkowany od 1946. Natomiast wspomniana sanitarka budziła przerażenie ówczesnych pasażerów. Karetka, nazwana „M20 S” była wyjątkowo ciasna, ale problem polegał na czymś innym. Wsuwanie chorego odbywało się przez klapę kufra, której powiększono kąt otwarcia. To było krotko po wojnie. Wciąż żyli ludzie, którzy wojnę przeżyli w Oświęcimiu. Transport chorego bezwiednie wszystkim kojarzył się z wprowadzaniem zwłok do pieca krematoryjnego.
Wszystkim tym, którzy wyśmiewają sylwetkę Pobiedy, dedykuję informację, że współczynnik oporu powietrza tego auta według różnych źródeł wynosił od Cx-0,34 do 0,42. Dla porównania brytyjski Mini miał Cx-0,48, sportowy Renault 5 Cx-0,42.
Co do obsługi auta. Instrukcja nakazywała:
• Co każde 500 km: (m.in.) za pomocą smarownicy przesmarować smarowniczki sworzni.
• Co każde 1 000 km: (m.in.) przedmuchać prądnicę, przechylić samochód na prawą stronę i spuścić osad brudu i wodę ze zbiornika paliwowego, przeprowadzić smarowanie samochodu zgodnie z planem smarowania. W czasie tej czynności należy zdjąć czujnik poziomu paliwa i nałożyć, pamiętając, by wsadzić nową uszczelkę korkową i pokryć ją szellakiem albo farbą.
• Co każde 1 500 km: (m.in.) wymienić olej silnikowy.
• Co każde 3 000 km: (m.in.) przekładać opony w określonej kolejności. Opona zapasowa bierze również udział w przekładaniu.
• Co każde 6 000 km: instrukcja nakazuje 43 różne czynności (plus kilkanaście podpunktów),
• Ponadto
– dwa razy w roku wymienić olej w skrzyni biegów, w przekładni głównej i przekładni kierowniczej.
– raz w roku zdjąć przednie i tylne amortyzatory i uzupełnić w nich płyn, zdjąć i przesmarować resory, sprawdzić działanie wskaźnika temperatury wody poprzez wykręcenie go, zanurzenie w gorącej wodzie i porównanie ze wskazaniami termometru kontrolnego.
Myślałem że to Ty jesteś tym paskudnikiem.
Dokładnie taki sam szyldzik na zamkiem miał ojciec w Wołdze GAZ-24
Co? To chujostwo już przy zakupie licencji był zlom
Słowo "Hawk" (Humber Hawk) wymawia się "hok", a nie "hołk"
Mój dziadek miał identyczną 😍😎🏆👍👌❤️
Te wnętrze i przełączniki to kręcili niewidomym i pokazywał palcem gdzie co robić 😅 no niesamowite
1:24 MotoBieda się czai z tyłu tam na Ciebie, uważaj
No wreszcie ktoś się rzeczowo wypowiedział w kwestii Warszawy. Mnie też denerwowały narzekania jak to Związek Radziecki udaremnił nasze starania na produkcję licencyjnego Fiata. Pytanie, jakiego kuźwa Fiata? Starego trupa? To już faktycznie lepiej było produkować Warszawę. Poza tym to jest samochód, który się podoba do dziś. Taka prawda. Gdyby było inaczej to ludzie nie wynajmowali by Warszaw jako samochód do ślubu.
Siema tu Złomnik 0:02 i korba w kolanie😄 Jak te Ruskie na rakiecie w kosmos polecieli jak oni samochodu wtedy nie potrafili ogarnąć…
Wspaniale!Pozdrowienia z Salzburga z Austri ♥️♥️♥️
Na początku lat 70. zmodernizowana Warszawa (już nie garbus) kosztowała 120 tysięcy zł. Na Warszawie uczyłem się jeździć, i na Warszawie zdałem egzamin na prawo jazdy. A poza tym gratulacje dla Złomnika: rewelacyjnie opowiada o starych samochodach!
Opowiadasz knoty…
Dla uściślenia w skrócie historii tego auta .
Auto "Warszawa" to rosyjska "Pobieda" ,której licencję otrzymaliśmy od Rosjan do produkcji tego auta w Polsce ,zaś Rosjanie zerżnęli to auto z amerykańskiego Chevroleta i nazwali u siebie "Pobiedą". I nie opowiadaj bajek ,że Stalin nas do czegoś zmuszał😄.
Po kilku latach próbowaliśmy to auto w przeróżny sposób modernizować po polsku zaczynając od bagażnika …
Natomiast z niemieckiego "Opla" Rosjanie zrobili u siebie pierwszego "Moskwicza" , który różnił się od "Opla" jedynie napisem "Moskwicz" na bocznych pokrywach silnika. Reszta była identyczna jak "Opel".
Mój wujek miał kombi,a później włożyli silnik zmerca… I dalej jeździł.
Nie sądziłem że ten idiotyzm uzależniający składkę OC od pojemności funkcjonował już 70 lat temu
Z " maluchem" to walnąłeś niezłą gafę mówiąc że skrzynia biegów nie była synchronizowana.Synchronizacji nie miał tylko wsteczny
Dziękuję za film. Jako mały chłopiec siedząc obok taty kierowałem M 20, później siedząc na kloanach. Z całą ferajną pchaliśmy ją pod górkę, ja szybko wsuwałem się pod fotel żeby zahamować i jak już wszyscy wskoczyli to wdrapywałem się za kierownicę i kilkadziesiąt metrów z górki na luzie aż sama się zatrzymywała. Jako młodzieniec już samodzielnie po ścierniskach i dużych placach. Teraz jeżeli mam szczęście spotkać jakąkolwiek Warszawę to wtykam głowę i wącham. Zapach ten sam pomimo dużego odrestaurowania. To były piękne czasy.
Osobówka z prześwitem dzisiejszych terenówek.
bo Ruscy to som głupie takie, jak oni latają w ten kosmos? a przecież nie ukradli von Brauna Niemcom
Jaka Warszawa to jest Ford t ruskie nazwali pabieda a komuchy Warszawa nie ma się czym zachwycać kradzioną technologią
Wolga byla najlepsza!!!
Złomniku, nie wspomniałeś o Alfie 1900, to był dopiero nowoczesny wóz. Przy nim cała pokazana przez Ciebie reszta pojazdów z 1950tego to furmanki
W latach 40 mieliśmy produkować fiata 110 ?
To był samochód
Kuurka wodna
Złomnik, to uchylane okienko było idealne do kiepowania szlugów bo to chyba w tym celu było montowane w samochodach z tamtego okresu xD