Loading…

Mechanik Warszawa

Serwis Sprzętów i Pojazdów w Warszawie
Kontakt Mechanik i Elektryk

39 thoughts on “giełda samochodowa w PRL-u

  1. Dzięki, Konstruktorze! BTW – ja specjalizuję się w historii… 6:01 – wyrwało mnie z butów! Niektórzy dziennikarze dzisiaj mówią o nim (o Klausevitzu) jak o jakimś odkryciu na miarę Nobla… a tu – okazuje się, że Kobieta Pracująca ma go w małym palcu… 😀

  2. A kto z Was zauważył, że sprzedający auto Antkowi występuje również w odcinku "Sprawa Małkiewicza czyli kamikadze" jako biznesmen Kołodziej? Gra nawet w tej samej koszuli 🙂 …tylko furę zamienił na lepszą 😉
    I jeszcze jedno co zdołałem ostatnio wychwycić…a uważałem że znam serial bardzo dobrze heh…to, to…a może niech to będzie zagadka. W jakiej scenie w serialu, wystąpił sam Pan Jerzy Gruza?

  3. Trochę jednak się zmieniło – teraz biznesmen wziąłby nowego prestiżowego Mercedesa/Toyotę na kredyt/leasing :-))) W myśl zasady nie ma to jak życie na kredycie. Ktoś jednak miał poczucie humoru – 40 lat temu sprowadzać sobie do Polski amerykańskiego Chevroleta palącego ponad 20/100 🙂 Pomijam fakt, że to były czasy przed e-bayowe i nie można było sobie po prostu od tak sprowadzić części. Silnik ustawiony wzdłużnie, napęd na tył to jeszcze mogli dosztukować jakiegoś traktorowego diesla – wszystko inne – nieosiągalne. Tak to było przed wynalezieniem internetu…

  4. Wszyscy narzekają na handlarzy/komisiarzy a mimo wszystko ludzie od nich kupują. Nigdy nie mogłem tego zrozumieć. Szczególnie teraz w dobie internetu, ile razy demaskowano patologie autohandli, kręcone liczniki, rozbitki. Dalej każdy ślepo wierzy, że to akurat on wyrwał ten larytas i okazję 😀 SAMI SOBIE WINNI. Ja nie kupię od handlarza nawet samochodu za 3.000 zł. Musi być prywatny właściciel na którego jest dowód rejestracyjny przynajmniej od 3-4 lat. Wtedy jest jakiś punkt odniesienia – facet jeździł, jakieś tam pieniądze zainwestował, naprawiał. Kupując od handlarza tak naprawdę NIC o konkretnym wozie nie wiemy. On tylko wykupił OC na miesiąc a reszta to na zasadzie każdy Żyd swój towar chwali. A już szczytem głupoty jest postępowanie jednego kolegi od nas z zakładu – kupił wóz od handlarza na umowę in blanco z Helmutem. Idiotyzm. W razie wtopy handlarz powie ja nie mam nic do tego, ja Ci nic nie sprzedawałem, jedź sobie do Niemiec i miej pretensje do Helmuta. W ten sposób się zabezpieczają cwaniaczki. Tak, żeby ich nazwisko nigdzie nie figurowało.

Dodaj komentarz

Zadzwoń do nas!